Wpisy

J. Tissot-Lefebvre, reprezentująca Francję, ur. w Sajgonie, Mistrzyni Świata pań `70 i `74, Mistrzyni Europy `66, 14 m. podczas IO `64, zdobywczyni wielkich nagród w Nicei i Puch. Prezydenta USA w Waszyngtonie `63.

Tytuł: Historia jeździectwa, cz. XXIX, Rok wirusa, Mistrzostw Świata i Mistrzostw Europy – 1966
Autor: Witold Domański
Liczba stron: 2
Data publikacji: 1997

Dwudziesta dziewiąta część serii artykułów Witolda Domańskiego poświęconych historii jeździectwa. Rok wirusa, Mistrzostw Świata i Mistrzostw Europy – 1966.

„Bagnisty wirus, który zaatakował wiele koni na kontynencie europejskim, wywarł zdecydowany wpływ na przebieg jeździeckich konkurencji w 1966 roku. Brytyjczycy udali się na wiosenne CSIO do Paryża i Rzymu, a później na skutek zakazu ministra rolnictwa Wielkiej Brytanii nie opuścili wyspy, a zakaz wyjazdu koni z kontynentu uniemożliwił organizację londyńskiego CSIO. W Burghley zaplanowano I Mistrzostwa Świata w WKKW, które odbyły się w kadłubowej obsadzie trzech ekip: Wielkiej Brytanii, Irlandii (która też nie przekraczała kanału La Manche) i Argentyny.”

Źródło: Koń Polski nr 9, 1997 r.

Prędkość wczytywania jest zależna od ilości stron w publikacji oraz prędkości łącza internetowego – prosimy o cierpliwość.

Jan Kowalczyk, tym razem na „Harlemie”. Fot. CAF.

Tytuł: Historia jeździectwa, cz. XXX, Rok Jana Kowalczyka – 1967
Autor: Witold Domański
Liczba stron: 2
Data publikacji: 1997

Trzydziesta część serii artykułów Witolda Domańskiego poświęconych historii jeździectwa. Rok Jana Kowalczyka – 1967.

„Rok 1967 można bez przesady nazwać rokiem Jana Kowalczyka. Oczywiście dotyczy to polskiego jeździectwa. Jeździec Legii Warszawa uczestnicząc w czterech zawodach rangi CSIO, wygraj aż pięć konkursów za granicą. Drobnica i Ronceval były wtedy w szczytowej formie, plasując się, jeżeli nie na prawym skrzydle zdobywców wstęg honorowych, to częstokroć na bliskich kolejnych miejscach.”

Źródło: Koń Polski nr 11, 1997 r.

Prędkość wczytywania jest zależna od ilości stron w publikacji oraz prędkości łącza internetowego – prosimy o cierpliwość.

Marian Kozicki na koniu Tyras. Fot. Stanisław Rozwadowski.

Tytuł: Historia jeździectwa, cz. XXXI, 1968 r. Świetnie w Aachen, marnie w Meksyku
Autor: Witold Domański
Liczba stron: 2,5
Data publikacji: 1998

Trzydziesta pierwsza część serii artykułów Witolda Domańskiego poświęconych historii jeździectwa. 1968 r. Świetnie w Aachen, marnie w Meksyku.

„Jak zwykle w roku olimpijskim, tak i w 1968 odbyło się – chyba na wszystkich hipodromach i trasach całego świata – wiele imprez jeździeckich, przygotowujących do startu w Meksyku. Konkursy przedolimpijskie w Europie, Azji i Australii miały ponadto dać odpowiedź narodowym federacjom jeździeckim, czy warto wysyłać konie na drugą półkulę. I to do kraju, gdzie zawody odbędą się na wysokości ponad 1500 metrów nad poziomem morza.”

Źródło: Koń Polski nr 1, 1998 r.

Prędkość wczytywania jest zależna od ilości stron w publikacji oraz prędkości łącza internetowego – prosimy o cierpliwość.

Czwórka wielkopolskich kasztanów z PSO Gniezno powożona przez jednego z czołowych zawodników
Zygmunta Szymoniaka. Zdjęcie z archiwum autora.

Tytuł: Historia jeździectwa, cz. XXXII, 1969 r. Zaprzęgi zyskują akceptację
Autor: Witold Domański
Liczba stron: 2,5
Data publikacji: 1998

Trzydziesta druga część serii artykułów Witolda Domańskiego poświęconych historii jeździectwa. 1969 r. Zaprzęgi zyskują akceptację.

„Rok 1969 przyniósł pewien sukces Polskiemu Związkowi Jeździeckiemu na forum Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej. Na dorocznym kongresie FEI w Madrycie, sekretarz generalny PZJ Eryk Brabec przekazał wniosek o oficjalne uznanie konkurencji zaprzęgów czterokonnych. Powołano więc odnośną komisję, analogicznie do istniejących komisji ujeżdżenia, skoków i WKKW. Polecono uściślenie regulaminu zawodów, projektowanie kalendarza imprez i kwalifikowanie sędziów. Od samego początku członkiem tej komisji został, nieżyjący już dyrektor Państwowego Stada Ogierów w Gnieźnie – Czesław Matławski.”

Źródło: Koń Polski nr 3, 1998 r.

Prędkość wczytywania jest zależna od ilości stron w publikacji oraz prędkości łącza internetowego – prosimy o cierpliwość.

David Broome, tu na koniu Philco.
Fot. z arch. autora.

Tytuł: Historia jeździectwa, cz. XXXIII, Rok Amazonek – 1970
Autor: Witold Domański
Liczba stron: 2
Data publikacji: 1998

Trzydziesta trzecia część serii artykułów Witolda Domańskiego poświęconych historii jeździectwa. Rok Amazonek – 1970.

„W walce o cztery złote medale mistrzów świata w 1970 roku aż trzy zdobyły amazonki: Elena Pietuszkowa w ujeżdżeniu, Mary Gordon-Watson we wszechstronnym konkursie konia wierzchowego i Janou Lefebvre, w skokach, w oddzielnie rozgrywanych mistrzostwach pań. W konkurencji mężczyzn ten medal przypadł Davidovi Broomowi, aktualnemu mistrzowi Europy w tej konkurencji.”

Źródło: Koń Polski nr 3, 1998 r.

Prędkość wczytywania jest zależna od ilości stron w publikacji oraz prędkości łącza internetowego – prosimy o cierpliwość.

Mistrzyni Europy w WKKW roku 1971 – księżniczka Anna. Fot. z arch. autora.

Tytuł: Historia jeździectwa, cz. XXXIV, Rok przedolimpijski – 1971
Autor: Witold Domański
Liczba stron: 2,5
Data publikacji: 1998

Trzydziesta czwarta część serii artykułów Witolda Domańskiego poświęconych historii jeździectwa. Rok przedolimpijski – 1971.

„Na Kongresie Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej (FEI) w 1971 roku wprowadzono zmianę nazw międzynarodowych zawodów jeździeckich określanych dla wszystkich konkurencji jednakowymi literami CHIO, czyli Concours Hippique Internationale, dodając na końcu literę „O”, jeżeli były to zawody oficjalne. Od wspomnianego kongresu dla konkursu w skokach używa się oznaczenia CSI (Concours Saut Int.), dla ujeżdżenia CDI (Dressage), dla WKKW CCI (Complet), powożenia CAI (Attelage), dla woltyżerki CVI (Voltige) i dla rajdów konnych CEI (Endurance, co oznacza wytrzymałość).”

Źródło: Koń Polski nr 7, 1998 r.

Prędkość wczytywania jest zależna od ilości stron w publikacji oraz prędkości łącza internetowego – prosimy o cierpliwość.

Graziano Mancinelli mistrz olimpijski 1972 – tu na koniu Lydican w czasie CSIO w Rzymie. Fot. z arch. autora.

Tytuł: Historia jeździectwa, cz. XXXV, Olimpiada w żałobie
Autor: Witold Domański
Liczba stron: 3
Data publikacji: 1998

Trzydziesta piąta część serii artykułów Witolda Domańskiego poświęconych historii jeździectwa. Olimpiada w żałobie.

„Igrzyska olimpijskie 1972 roku rozegrane w Monachium, stały się świadkiem niespotykanego do tej pory zjawiska terroryzmu. Do wioski olimpijskiej przedostało się kilku arabów, którzy zamordowali paru izraelskich zawodników. Ten fakt omal nie spowodował przerwania zawodów, ale ostatecznie igrzyska kontynuowano przy opuszczonych do połowy masztu flagach.”

Źródło: Koń Polski nr 9, 1998 r.

Prędkość wczytywania jest zależna od ilości stron w publikacji oraz prędkości łącza internetowego – prosimy o cierpliwość.

Na hipodromie w Hickstead (Anglia) znajduje się bankiet wysokości 3,5 m. Nazywają go „Derby Bank”. Przeszkoda włączana jest tylko do najtrudniejszego konkursu zawodów. Na zdjęciu Irlandczyk Eddie Macken, na koniu Boomerang.

Tytuł: Historia jeździectwa, cz. XXXVI, Przedolimpijski egzamin – 1973 rok
Autor: Witold Domański
Liczba stron: 2
Data publikacji: 1998

Trzydziesta szósta część serii artykułów Witolda Domańskiego poświęconych historii jeździectwa. Przedolimpijski egzamin – 1973 rok.

„Pośród wstępnych zgłoszeń do organizacji letniej olimpiady 1980 roku, Międzynarodowy Komitet Olimpijski otrzymał korespondencję ze Związku Radzieckiego. Reprezentanci tego kraju odnosili już od lat liczne sukcesy sportowe, w tym i olimpijskie, nic więc dziwnego, że chcieli wreszcie zostać gospodarzami igrzysk, co organizatorom czyni propagandę ich kraju, nie mówiąc już o dewizowych wpływach. Tak więc podstawy były, ale pojawiło się pewne zastrzeżenie z Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej. W dyscyplinie tej radzieccy sportowcy odnosili już sukcesy, szczególnie w konkurencji ujeżdżenia konia, a nawet zaskoczyli sukcesem w Pucharze Narodów w 1959 roku w Paryżu, kiedy to zwyciężyli takie potęgi jak: Wielka Brytania, Republika Federalna Niemiec, Włochy, Francja, Hiszpania i USA. Ale wszystkie te osiągnięcia uzyskali poza granicami swego kraju, nie licząc paru imprez w ZSRR, ale w obsadzie państw Układu Warszawskiego. Czy Związek Radziecki da sobie radę z przeprowadzeniem konkurencji WKKW, zapytali działacze FEI, uzależniając akceptację moskiewskiej olimpiady od wcześniejszego zorganizowania mistrzostw Europy w WKKW w tym kraju.”

Źródło: Koń Polski nr 11, 1998 r.

Prędkość wczytywania jest zależna od ilości stron w publikacji oraz prędkości łącza internetowego – prosimy o cierpliwość.

Działacz jeździecki, dziennikarz, ostatni z założycieli pisma „Koń Polski”.

Z Polskim Związkiem Jeździeckim był związany od roku 1955, kiedy to wszedł w skład zarządu Sekcji Jeździeckiej działającej przy Głównym Urzędzie Kultury Fizycznej. Komórka ta nadzorowała odradzający się sport jeździecki w Polsce i była odpowiednikiem PZJ. Ten ostatni formalnie został reaktywowany dopiero na fali popaździernikowej odwilży, w 1957 roku. Wówczas Witold Domański został wybrany do zarządu PZJ i zasiadał w nim przez kilka kadencji, aż do roku 1969.

Potem jego związki z jeździectwem byty mniej formalne, ale jeszcze do 2004 r. działał w Kapitule Odznaczeń PZJ. Sam został w 2002 r. odznaczony Wielką Honorową Złotą Odznaką PZJ.

Starsi miłośnicy jeździectwa pamiętają Witolda Domańskiego jeszcze z dwóch innych ról. Z racji znajomości języków obcych, w latach 50. i 60. często pełnił rolę szefa ekipy podczas wyjazdów polskich zawodników na zawody zagraniczne. Z tych samych względów często bywał spikerem na zawodach międzynarodowych rozgrywanych w Polsce.

Ponad 20 lat był związany z „Przeglądem Sportowym”. Etatowym pracownikiem tej gazety był w latach 1956-1975, ale po przejściu na emeryturę jeszcze długo z nią współpracował. Przez wiele lat był de facto jedynym dziennikarzem w Polsce zajmującym się sportami konnymi i znającym się na nich. Ale był znawcą nie tylko jeździectwa. Przez wiele lat zajmował się także hokejem na lodzie, zarówno jako dziennikarz, jak i działacz. Przez kilka kadencji był w zarządzie Polskiego Związku Hokeja na Lodzie i piastował różne funkcje, z sekretarzem generalnym i wiceprezesem tego Związku włącznie.

Szczególne związki łączyły Witolda Domańskiego z „Koniem Polskim”. Był jednym z założycieli tego pisma. Należał do grupy inicjatywnej, która pod wodzą generała Ksawerego Floryanowicza, ostatniego dowódcy 1. Warszawskiej Dywizji Kawalerii, „wychodziła” pozwolenie na wydanie jednorazowego wydawnictwa. Zostało ono z inicjatywy Witolda Domańskiego nazwane „Koń Polski”. Tę historię red. Domański barwnie opisał na 35-lecie pisma (KP nr 1/2001). Tak zwany numer zerowy KP ukazał się w 1965 r., a nad jego przygotowaniem i wydaniem czuwał czteroosobowy komitet redakcyjny z Nim w składzie. Gdy od 1966 r. „Koń Polski” zaczął się ukazywać regularnie, red. Domański przez wiele lat zasiadał w komitecie redakcyjnym (1966-1972), a także zasilał go swoimi tekstami. Z czasem Jego związki z KP się rozluźniły, ale autorem pozostał prawie do końca. W latach 90. KP drukował Jego „Historię jeździectwa” (40 odcinków!), a ostatni większy tekst ukazał się w roku 2002 (KP nr 4) pod wszystko mówiącym tytułem „Z płk. Karolem Rómmlem niedokończone rozmowy”.

Dlaczego „wszystko co końskie, nie było obce” Witoldowi Domańskiemu? Odpowiedź na to pytanie leży w przedwojennej przeszłości. Był bowiem zawodowym oficerem artylerii. Po śmierci matki porzucił studia na Politechnice i zaciągnął się do wojska. Wybrał podchorążówkę artyleryjską w Toruniu, a po jej skończeniu służył w 26. Pułku Artylerii Lekkiej (PAL) w Skierniewicach. Jak każdy podchorąży tej broni musiał się nauczyć jeździć konno. Jeszcze w podchorążówce, jak i później, podczas służby w pułku, miał konia służbowego, ale miał i sportowego, na którym brał udział w konkursach hipicznych.

Po wybuchu wojny w 1939 r. 25-letni wówczas podporucznik przeszedł ze swoim PAL-em szlak bojowy, który zakończył się bitwą nad Bzurą. Za udział w niej został odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari.

19 września trafił do niewoli niemieckiej. Następnych 5 lat spędził w oflagach, większość w Woldenbergu (dziś Dobiegniewo). Nie zmarnował tego czasu. Postanowił się uczyć języka angielskiego, co potem bardzo mu się przydało w życiu.

W 1945 roku, po ewakuacji obozu uciekł z kolumny marszowej i wrócił do Warszawy. Zgłosił się do wojska i służył w 59. zapasowym pułku artylerii w Toruniu. Jednak Jego postawa (prawdomówność) oraz ziemiańskie pochodzenie spowodowały, że został z wojska usunięty już w lutym 1946 r. Być może to pozwoliło Mu uniknąć gorszego losu, jaki spotykał przedwojennych oficerów w Ludowym Wojsku Polskim w latach 1949-56. Swoje wojskowe losy barwnie opisał w książce „Z koroną i bez”, którą kilka lat temu wydała Oficyna Wydawnicza Ajaks.

Po zdjęciu munduru chwytał się różnych zajęć. Był m. in. nauczycielem angielskiego i matematyki w szkole rolniczej, inspektorem w Ministerstwie Rolnictwa, redaktorem PWRiL-u. Już w 1948 r. chciał zostać dziennikarzem, jednak ankieta personalna (siostra w Argentynie, brat w Londynie, gdzie został po rozwiązaniu oddziałów gen. Maczka), sprawiała, że Jego starania były odrzucane. Dopiero po odwilży w 1956 r. został przyjęty do „Przeglądu Sportowego”.

Jakim człowiekiem był Witold Domański? Przede wszystkim pogodnym, życzliwie nastawionym do innych, wiecznym optymistą. Był bardzo towarzyski, całe życie udzielał się na różnych polach, m.in. w ostatnich latach działał w Stowarzyszeniu „Woldenberczyków”. Kiedy choroba uniemożliwiła Mu mówienie, nie odseparował się od świata zewnętrznego. Porozumiewał się z nim pisząc. Do ostatnich dni pisał listy i wiele ich otrzymywał. O Jego towarzyskości świadczyła też liczba żegnających Go na cmentarzu. Salwą honorową pożegnało Go też wojsko.

Tekst na podstawie wspomnień Pana Marka Szewczyka
“Odszedł Witold Domański” (2008)


Publikacje w PCBJ:

Tytuł: Odszedł Witold Domański
Autor: Marek Szewczyk
Liczba stron: 1,5
Data publikacji: 2008

Wspomnienie o Witoldzie Domańskim, jednym z założycieli pisma „Koń Polski”, autorstwa Marka Szewczyka.

Źródło: Koń Polski nr 4, 2008 r.

Prędkość wczytywania jest zależna od ilości stron w publikacji oraz prędkości łącza internetowego – prosimy o cierpliwość.