LESŁAW KUKAWSKI: SŁOWNIK JEŹDZIECKI

Dla poprawy funkcjonowania archiwum, skorowidz podzielono na następujące podkategorie: A-DE-HI-LM-PR-U; W-Z;

WYKAZ:

Opublikowano w celach edukacyjnych za zgodą prawnego spadkobiercy Pana Lesława Kukawskiego, Pani Krystyny Kukawskiej oraz za zgodą wydawcy magazynu 'Konie i Rumaki’, Pana Jacka Świgonia.

We fragmentach cytowanych przez Lesława Kukawskiego cykli „Z dziejów polskiego jeździectwa” oraz „Słownik jeździecki i hodowlany”, zachowana została oryginalna pisownia.

| R |

Dyrektor Marek Roszczynialski podczas uroczystości kawaleryjskich w roku 1965.

Chciał być oficerem kawalerii, aby być z końmi i móc uprawiać sport jeździecki i był w wojsku, choć krótko, ale za to z końmi byt całe życie. MAREK ROSZCZYNIALSKI urodził się 5 grudnia 1917 roku w Jabłonowie w powiecie Ostróda w rodzinie rolnika Adama i Jadwigi z domu Amrogowicz. Po przegranym plebiscycie na Warmii, Mazurach i Powiślu rodzina Roszczynialskich została wyrzucona z Prus Wschodnich i osiadła w powiecie szamotulskim w Poznańskiem, gdzie gospodarowała na małej dzierżawie rolnej.

Marek Roszczynialski do szkoły średniej uczęszczał początkowo w Poznaniu, do Gimnazjum im. Ignacego Jana Paderewskiego, a następnie był uczniem Korpusu Kadetów nr 3 w Rawiczu, który w roku 1936, po połączeniu z Korpusem Kadetów w Chełmnie przejął numer 2 i tam w roku 1937 po zdaniu egzaminu maturalnego M. Roszczynialski uzyskał świadectwo dojrzałości. W tym samym roku we wrześniu Korpus Kadetów nr 2 w Rawiczu otrzymał imię marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza. Po maturze Marek Roszczynialski wstąpił do Szkoły Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu.

W roku 1937 zmieniono w Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu system naboru kandydatów do zawodowej Szkoły Podchorążych Kawalerii. Zniesiono po raz pierwszy przywilej przyjmowania absolwentów Korpusów Kadetów bezpośrednio do Szkoły Podchorążych. Dotychczas kadeci, z uwagi na przeszkolenie wojskowe, jakie mieli w Korpusach, nie musieli odbywać służby rocznej w Szkołach Podchorążych Rezerwy tak, jak ich rówieśnicy po szkołach cywilnych, zyskując w ten sposób jeden rok. Kandydaci do podchorążówki zawodowej musieli ukończyć naprzód podchorążówkę rezerwy. Od 1 października 1937 roku zorganizowano w Szkole Podchorążych Rezerwy Kawalerii 3 szwadron dla kandydatów do Szkoły Podchorążych Kawalerii. Wszyscy, zarówno ci, którzy po roku mieli wrócić do cywilnego życia jako podchorążowie rezerwy, jak i ci, którzy chcieli pozostać na stałe w wojsku szli w lecie do pułku manewrowego w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Ostrów – Komorowo na 6 tygodni. Była tam mieszanina kandydatów do różnych rodzajów broni z różnych Szkół Podchorążych Rezerwy, z lotnikami włącznie. Ci, którzy ukończyli te ćwiczenia na poligonie pomiędzy Baranowiczami, a Słonimem z wynikiem pozytywnym, szli do wyznaczonych pułków już swojej broni na czas letnich manewrów, a po nich meldowali się we właściwych Szkotach Podchorążych Rezerwy. W Grudziądzu wszyscy razem służyli do ferii świątecznych w grudniu, kiedy to kandydatów do służby stałej, którzy zostali zakwalifikowani przez komendę Szkoły i Centrum grupowano w 3 szwadronie będącym rocznikiem wstępnym przed dwuletnią Szkołą Podchorążych Kawalerii.

I taką drogę początków zawodowej służby wojskowej w kawalerii przeszedł Marek Roszczynialski, który następnie w roku 1939 ukończył naukę w młodszym roczniku SP Kaw. Gdyby nie wybuch wojny, w normalnym toku nauki po jej ukończeniu w roku 1940 nastąpiłaby promocja na podporuczników służby stałej kawalerii. Każdy rocznik miał swoją nazwę, ta XVII promocja była imienia Marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza. Tymczasem po zakończeniu roku szkolnego, zgodnie z planami mobilizacyjnymi podchorążowie otrzymali przydziały do pułków, w których się mieli meldować w posiadanych stopniach podoficerskich, przeważnie plutonowych podchorążych. Marek Roszczynialski otrzymał przydział do Pułku 4. Ułanów Zaniemeńskich w Wilnie. Już w trakcie Śmigły-Rydz wydał z datą 13 września 1939 roku rozkaz mianujący absolwentów młodszego rocznika Szkoły Podchorążych Kawalerii (innych szkół zawodowych też) podporucznikami ze starszeństwem z 1 września 1939 roku. Rozkaz ten nie do wszystkich mianowanych doszedł i niektórzy dowiedzieli się o nim nawet dopiero po wojnie, stąd jedni byli traktowani jako oficerowie, inni jako podoficerowie. Kiedy Marek Roszczynialski dowiedział się, że jest już oficerem – nie wiadomo. Nigdy go o to nie zapytałem.

Po zameldowaniu się w pułku, wraz z innymi żołnierzami znalazł się w szpitalu z objawami silnego zatrucia, o które podejrzani byli sabotażyści niemieccy. Po opuszczeniu szpitala ozdrowieńcy nie odnajdują pułku, który po poniesionych poważnych stratach podczas przeprawy przez Wisłę pod Maciejowicami, maszerował na południe. Poszukując swego macierzystego oddziału dostają się pod wkraczające oddziały Armii Czerwonej. Markowi Roszczynialskiemu udaje się uniknąć niewoli. Podczas okupacji niemieckiej znajduje pracę w majątku Urszulin niedaleko Włodawy na stanowisku rządcy. Gospodarstwo było wtedy pod zarządem okupanta. W tym czasie Marek Roszczynialski był aktywnym członkiem Armii Krajowej w okolicy Wytyczna.

Po tzw. „wyzwoleniu” ppor. Marek Roszczynialski został wcielony do Wojska Polskiego i jako kawalerzystę przydzielono go do formowanego już po zakończeniu wojny i poprzekształceniu 1. Warszawskiej Samodzielnej Brygady Kawalerii w 1. Warszawską Dywizję Kawalerii, 1. Pułku Ulanów. Rozkaz organizacyjny pułku miał datę 15 maja 1945 roku. Początkowo pułk organizowano w rejonie Gorzowa, skąd przeniesiono go do Sławna kiedy to dywizja podlegała Dowództwu Okręgu Wojskowego w Koszalinie. Wiosną 1946 roku dywizję przeniesiono do Warszawskiego Okręgu Wojskowego, ale do Garwolina przetransportowano tylko 1. Pułk Ułanów. Reszta oddziałów pozostała w dotychczasowych garnizonach aż do jesieni 1946 r.

27 | 1947 r. wyszedł rozkaz NDWP (Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego – LK) nr 28/org. o rozformowaniu 1. WDK, a w lutym w Legionowie odbył się uroczysty przegląd I ostatnia defilada dywizji przed dowódcą Warszawskiego Okręgu Wojskowego gen. Gustawem Paszkiewiczem. Ostatnie oddziały dywizji rozformowano jednak dopiero kwietniu i na początku maja. Wynikało to z konieczności stopniowego przekazywania koni rolnictwu.

Przez cały ten czas Marek Roszczynialski służył w 1. Pułku Ułanów na różnych stanowiskach, awansując do stopnia rotmistrza. Po zwolnieniu z wojska rozpoczął pracę w Państwowych Nieruchomościach Ziemskich, mając już spore doświadczenie rolnicze zarówno z okresu okupacyjnego, jak i wyniesione z rodzinnego domu.

W roku 1950 został mianowany dyrektorem Stadniny Koni w Stubnie koto Przemyśla, którą jednocześnie powołano do życia. Organizowanie tej nowej stadniny natrafiało na ogromne trudności. Zespół, który miano przekształcić w stadninę koni wywodzących się z austro-węgierskich rodów Furioso-Przedświt i częściowo Nonius obejmował kilkanaście gospodarstw o łącznym areale około 9.000 ha. Praktycznie zaczynano „od zera”. Jedynie środowisko sprzyjało hodowli koni, natomiast nie było tam tradycji w hodowli tych zwierząt, a więc i ludzi znających się na tej dziedzinie produkcji rolnej. Była tylko jedna stajnia na 40 koni. Dyrektor Roszczynialski razem z wyznaczonym na kierownika stadniny mgr. inż. Czesławem Gurskim kupowali dla stadniny pierwsze klacze hodowlane na terenie powiatu Nowy Sącz od hodowców indywidualnych. Zakupiono ich na początek 35, w tym, jak się okazało, dwie bardzo cenne, które sprawdziły się w hodowli. Niestety większość nie spełniła pokładanych w nich nadziei i sukcesywnie została wybrakowana z hodowli.

Po czterech latach pracy na trudnym stanowisku w Stubnie, Marek Roszczynialski w r. 1954 został przeniesiony do Państwowego Stada Ogierów Świętoborzec w Łobzie na stanowisko dyrektora i tym stadem kierował do roku 1966.

Marek Roszczynialski na czele oddziału podczas Defilady Tysiąclecia w Warszawie.

W roku 1967 Marek Roszczynialski przeszedł ze Stada Ogierów w Łobzie do Stada Ogierów w Koźlu także na stanowisko dyrektora i był nim do roku 1971, kiedy to odszedł ze Zjednoczenia Hodowli Zwierząt Zarodowych. Od tego momentu podejmował pracę, zmienianą parokrotnie, związaną ze sportem jeździeckim. Przez pewien czas był w Lubniewicach w tamtejszym Ośrodku Wczasowym „Orbisu”, na Ziemi Lubuskiej. Prowadził Sekcję Jeździecką Ludowego Klubu Sportowego „Piast” przy Kombinacie Państwowych Gospodarstw Rolnych Gardno w powiecie Gryfino (Szczecińskie), mając jednocześnie nadzór nad hodowanymi w kombinacie końmi. Kierował i byt trenerem Akademickiego Klubu Jeździeckiego Akademii Rolniczej w Szczecinie, którego konie stały w Rolniczym Zakładzie Doświadczalnym Rajkowo. W końcu osiadł już na stałe w Zbrosławicach na Śląsku, w tamtejszym Zakładzie Treningowym Koni. Swoją karierę w sporcie jeździeckim rozpoczął podczas służby w 1. Pułku Ułanów Ludowego Wojska Polskiego, startując w zawodach konnych na swoim koniu służbowym Atrament. Później większość swoich znaczących sukcesów zawdzięczał koniowi Ariol. Półkrwi angloarabskiej siwy Ariol urodził się w roku 1947 w Państwowej Stadninie Koni Morsko (Front – Maritza po Szach II), był ogierem punktowym w Państwowym Stadzie Ogierów w Białce. 21 września 1951 roku został wybrakowany i trafił do Marka Roszczynialskiego, który byt wówczas dyrektorem Stadniny Koni Stubno.

Pierwszy liczący się sukces tej pary to I miejsce i tytuł Mistrza Polski w Ujeżdżeniu w roku 1955 w Sopocie. Marek Roszczynialski startował tam jeszcze w barwach Ludowego Zespotu Sportowego Stubno. Podczas tych samych Mistrzostw, ale w konkurencji skoków, ta sama para zajęta dopiero miejsce 15. Rok później, na Mistrzostwach Polski rozgrywanych w Gnieźnie, Marek Roszczynialski na Ariolu, reprezentując już Stado Ogierów Świętoborzec w Łobzie, w ujeżdżeniu zajął III miejsce i uzyskał tytuł II Vicemistrza Polski. W tym samym roku startując w Mistrzostwach Polski we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego w Sierakowie, para ta zajęta miejsce 7. W następnym roku, 1957, podczas Mistrzostw Polski w WKKW, rozegranych w Łobzie Marek Roszczynialski na Ariolu zajął I miejsce i został Mistrzem Polski w tej najtrudniejszej konkurencji jeździeckiej, a Ariol dowiódł w ten sposób swej wszechstronności sportowej. W tym samym roku na Mistrzostwach Polski w Ujeżdżeniu w Poznaniu, M. Roszczynialski startując na 5-letnim, kasztanowatym ogierze Zagon (Kadet I – Zaga) hodowli Stadniny Koni Nieświastów, zajął 9. miejsce. W roku 1958 podczas Mistrzostw Polski w WKKW w Sierakowie, na Ariolu byt 5. Natomiast w Mistrzostwach Polski w Ujeżdżeniu w Poznaniu, startując na urodzonym w roku 1950 kasztanowatym ogierze Duplikat* wlkp. (Topaz – Pollisa) hodowli Stadniny Koni Konarzewo, zajął II miejsce, zdobywając tytuł I Vicemistrza Polski w tej konkurencji. W roku 1959 w Mistrzowskim Konkursie Ujeżdżenia w Poznaniu, na wałachu Retusz (Topaz-Pollisa) hodowli SK Posadowo, był 4.

W roku 1959 Marek Roszczynialski był w składzie polskiej ekipy na Mistrzostwa Europy we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego, które odbyły się w Harewood w Anglii. Startował tam na Ariolu. W zawodach tych wzięto udział 10 ekip i 72 zawodników. Polacy zajęli zespotóowo IV miejsce za ekipą Republiki Federalnej Niemiec (i), Anglii (II), Francji (III), a przed zespołami ZSRR (V) i Bułgarii (VI). Pozostałe ekipy nie ukończyły Mistrzostw. Para Roszczynialski — Ariol zajęta miejsce XX. Andrzej Kobyliński byt XIV, Marian Babirecki XXII. Andrzej Orłoś nie ukończył konkurencji.

W roku 1960, po raz pierwszy po II wojnie światowej ekipa Polska wyjechała do Rzymu, aby wziąć udział w Igrzyskach Olimpijskich we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego. Zawodnikami byli: Marian Babirecki, Andrzej Kobyliński, Andrzej Orłoś i najstarszy w tym zespole, 43-letni Marek Roszczynialski. W tych zawodach na 73 startujących jeźdźców ukończyło je 36, z 18 ekip tylko 6. Z Polaków wśród sklasyfikowanych zawodników był Marian Babirecki i Andrzej Orłoś. Marek Roszczynialski po niemożności startu na okulawionej Gafme musial jechać na rezerwowej klacz Wizma, która mimo upadku na ciężkim crossie i pokaleczeniu, doszła prawie do końca próby terenowej, ale została wyeliminowana na 32 przeszkodzie.

W roku 1961 Marek Roszczynialski wystartował jeszcze w konkursie skoków przez przeszkody na Mistrzostawch Polski rozgrywanych w Koszalinie, na wałachu Retusz i zajął 7 miejsce.

M. Roszczynialski nie rozstał się z jazdą konną prawie do ostatnich swoich dni. Nadal codziennie dosiada) kni, ujeżdża) je i trenował konie jeźdźców, nie biorąc już jednak udziału w poważnych zawodach. Był działaczem jeździeckim i jako sędzia klasy państwowej i jako trener, brat udział w różnych zawodach przyjmując w nich odpowiedzialne funkcje. Np. w roku 1964 był podczas Mistrzostw Polski w Gnieźnie członkiem Komisji Technicznej. Zwłaszcza wiele czasu poświęcał jeździeckiej młodzieży akademickiej, zarówno w Łobezie, jak i w Koźlu, w tych stadach gdzie był dyrektorem, a także później pracując z chętnymi nabycia umiejętności jeździeckich.

Z końcem sierpnia 1965 roku w Wielbokach koło Świerczyny, na terenie ówczesnego województwa koszalińskiego, z inicjatywy kombatantów 1. Samodzielnej Brygady Kawalerii i 1. Warszawskiej Dywizji Kawalerii, w miejscu krwawej bitwy sprzed 20 lat, odbyt się zjazd byłych żołnierzy tych oddziałów. Dla uświetnienia uroczystości i przypomnienia konnego charakteru tych jednostek, kierownictwo stadnin i stad państwowych przystało tam trzy oddziały masztalerzy na ogierach z Gniezna, Łobezu i Sierakowa, po 20 koni każdy. Jeźdźcy wystąpili z lancami o proporczykach w barwach trzech pułków ułańskich i ze sztandarami tych pułków wypożyczonymi na ten dzień z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, a dowodzący tymi oddziałami – Czesław Mattawski, Zbigniew Janaszek i Zygmunt Chrzanowski, z szablami w rękach. Całością tego „zgrupowania” konnego dowodzi! dyrektor Stada Ogierów w Łobezie Marek Roszczynialski, jako były oficer 1. Pułku Ułanów wspomnianej dywizji.

Kiedy w roku 1966 przygotowywano się do „Defilady Tysiąclecia” i w tym celu do „historycznego rzutu konnego” zgrupowano na peryferiach Warszawy w specjalnie przygotowanym namiotowym obozowisku kilkadziesiąt ogierów ze stad w Braniewie, Gnieźnie, Kętrzynie, Książnie, Łobezie, Sierakowie i Starogardzie oraz na rezerwę z Bogusławic. Na komendanta konnego oddziału wyznaczono z ramienia Zjednoczenia Hodowli Zwierząt Zarodowych Marka Roszczynialskiego, znanego z energii i dobrego organizatora, wiedząc, że z tą „zbieraniną”, którą zorganizował na wzór wojskowy i narzucił wojskowy rygor, da sobie radę. I tak też się stało. Po kilkutygodniowych przygotowaniach, konne oddziały symbolizujące niektóre charakterystyczne dla kolejnych epok w naszych dziejach typy jazdy, spotkały się z powszechnym aplauzem widzów podczas defilady. Sam Marek Roszczynialski prowadził oddział „ułanów z roku 1939″ w barwach 2. Pułku Ułanów Grochowskich.

Inż. MICHAŁ RUDOWSKI był przez wiele lat członkiem Komisji Technicznej Państwowych Torów Wyścigów Konnych, początkowo najdłużej, bo aż przez 20 sezonów wyścigowych na torze w Sopocie, potem we Wrocławiu i w Warszawie na Służewcu.

Od 1954 roku był czynnym sędzią jeździeckim biorąc udział w komisjach sędziowskich podczas zawodów krajowych i międzynarodowych. Pełniąc swe funkcje sędziowskie był jednocześnie wnikliwym obserwatorem. W jednej z relacji z konkursów hipicznych opublikowanych na famach „Konia Polskiego” napisał: Opisywane Mistrzostwa Świata są wprost kopalnią dla studiów hodowlanych i sportowych… Zdecydowane zacięcie do badań, obserwacji, wyciągania z nich wniosków i następnie ich publikowanie przejawiał nie tylko na niwie sportowo-jeździeckiej, ale przede wszystkim hodowlanej.

Pisał dużo i publikował. Pierwsze artykuły Michała Rudowskiego ukazywały się w latach pięćdziesiątych na famach „Przeglądu Hodowlanego” jeszcze podczas Jego pracy w Państwowych Gospodarstwach Rolnych i to nie tylko na tematy związane z końmi, a dotyczące innych zwierząt gospodarskich. Od momentu ukazania się „Konia Polskiego” rozpoczęta się wieloletnia współpraca inż. Rudowskiego z tym periodykiem, w którym na przestrzeni dwudziestu lat ukazało się wiele Jego artykułów, zarówno monograficznych, jak i relacji z wyjazdów zagranicznych, podsumowań prób dzielności ogierów czy wyników obserwacji i badań. Nie stronił od współpracy z innymi autorami i część publikacji jest wspólna. Dotyczy to zwłaszcza opracowań, jakie ukazały się w czasopismach naukowych i książek. Druki zwarte to: wydany razem z prof.dr.hab. Jerzym Chachułą, Rejestr polskich koni sportowych 1953-1980 (1983) i wspólnie z prof. dr. hab. Erazmem Brzeskim i Kornelią Górską, Konie huculskie (1988). Publikował także w „Handlu Zagranicznym” i francuskim piśmie sportowo-jeździeckim „L’Eperon”.

Dwukrotnie był zapraszany przez Radę Programową „Konia Polskiego” do recenzowania jego roczników: 1967 oraz 1981 i 1982. W roku 1985 z okazji 20-lecia pisma ukazał się artykuł okolicznościowy opracowany wspólnie przez prof. Erazma Brzeskiego i inż. Michała Rudowskiego.

M. Rudowski był zamiłowanym fotografem-amatorem, zwłaszcza koni. Wiele swoich zdjęć opublikował, a całe Jego archiwum fotograficzne trafiło do Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa w Warszawie.

Był zamiłowanym jeźdźcem i podczas bytności w stadach i stadninach, gdy był na to czas i warunki, dosiadał konia i wyjeżdżał w teren, zwłaszcza taki, który wymagał dobrych umiejętności jeździeckich (np. w Kwidzyniu).

W roku 1983 Michał Rudowski został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Był też wyróżniony Złotymi Honorowymi Odznakami: Ludowych Zespołów Sportowych, Polskiego Związku Jeździeckiego i Polskiego Związku Hodowców Koni.

Zmarł 21 sierpnia 1993 roku, a pogrzeb odbył się na cmentarzu w Gdańsku Wrzeszczu do grobu rodzinnego pięć dni później. Oprócz najbliższych żegnali Go pracownicy stad i stadnin, Poczet Sztandarowy Armii Krajowej, a także osiodłany kary ogier z Zakładu Treningowego w Sopocie.

| S |

SCHUCH Stanisław

(kliknij powyższy link aby przejść do Legend Polskiego Jeździectwa)

Inż. Stanisław Schuch

STANISŁAW SCHUCH urodził się 12 marca 1892 roku w Warszawie jako syn Adolfa Wiktora, inżyniera, kierownika warszawskiej stacji filtrów i Heleny z Malczów. Po ukończeniu w roku 1911 Gimnazjum Ziemi Mazowieckiej odbył praktykę rolną w majątku Ułęż pod Rykami. W latach 1912-1916 studiował na Kursach Przemysłowo-Rolniczych Józefa Mikułowskiego-Pomorskiego w Warszawie. Podczas studiów utrwalił swoje zainteresowania końmi. Zwiedził wtedy wiele stadnin w kraju i za granicą oraz odbył praktyki, w stadninach m. in. w arabskiej Sanguszków w Sławucie i pełnej krwi angielskiej Lubomirskich w Widzowie.

Założył z Janem Grabowskim Kółko Hipologiczne. W roku 1926 otrzymał w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego dyplom inż. rolnika. W latach 1916-1918 był inspektorem Sekcji Chowu Koni Centralnego Towarzystwa Rolniczego, a następnie administrował majątkiem Ułęż.

1 grudnia 1919 roku objął stanowisko inspektora technicznego w Zarządzie Stadnin Państwowych. Od roku 1921 był jednocześnie zastępcą komisarza Polski do spraw rewindykacji koni i odszkodowań, a od roku 1927 komisarzem. W latach 1930 – 32 był naczelnikiem Wydziału Hodowli Koni w Departamencie Chowu Koni Ministerstwa Rolnictwa. Po reorganizacji ministerstwa przeszedł do pracy w Towarzystwie Zachęty do Hodowli Koni w Polsce na stanowisko sekretarza technicznego. Po śmierci Stanisława Hamana został sekretarzem generalnym Towarzystwa.

Podczas okupacji niemieckiej Stanisław Schuch pracował nadal w działającym Towarzystwie Zachęty do Hodowli Koni, starając się o zabezpieczenie i zachowanie nieczynnego podczas wojny toru wyścigowego na Służewcu w Warszawie. Był jednocześnie przymusowo pracownikiem „Zentrale für Vollblutzucht und Rennen”, co pozwalało mu ratować pracowników toru przed represjami okupanta.

Jesienią 1944 roku Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego powierzył Schuchowi pracę nad odnalezieniem rozproszonych nielicznych koni wyścigowych i przygotowanie do rozpoczęcia wyścigów w Lublinie, a następnie w Warszawie. Inż. Schuch w niezwykle trudnych warunkach zabezpieczał konie hodowlane i organizował stadniny państwowe na terenach opuszczonych przez Niemców. W maju 1945 roku został naczelnikiem Wydziału Hodowli Koni w Ministerstwie Rolnictwa i Reform Rolnych, równocześnie pracował podczas wyścigów w komisji technicznej w Lublinie. Od roku 1945 brał udział w organizowaniu Państwowych Zakładów Chowu Koni, przekształconych później w Centralny Zarząd Hodowli Koni, gdzie był naczelnikiem Wydziału Hodowli Koni. W połowie lat pięćdziesiątych został usunięty ze stanowiska, ale faktycznie nadal kierował hodowlą państwową aż do przejścia na emeryturę w roku 1960. W latach 1959-1972 pracował na połowie etatu w Państwowych Torach Wyścigów Konnych jako handicaper i członek komisji technicznej.

Stanisław Schuch był wybitnym, obdarzonym wyczuciem hodowlanym, fachowcem, świetnym eksterierzystą i organizatorem, a jego działalność w komisariacie do spraw rewidencji koni zaowocowała sprowadzeniem do Polski wielu znakomitych koni, które sprawdziły się w hodowli.

Już w latach studenckich zaczął publikować artykuły o tematyce hipologicznej na łamach „Jeźdźca i Myśliwego”, potem często jego artykuły ukazywały się w „Jeźdźcu i Hodowcy”. Interesował się szczególnie problemami wyścigów konnych i końmi pełnej krwi angielskiej i w tej dziedzinie stał się ekspertem i autorytetem. Po II wojnie światowej ogłaszał artykuły w czasopismach „Przegląd Hodowlany” i „Koń Polski”. Był też współautorem kilku hipologicznych pozycji książkowych. W rękopisie pozostawił wspomnienia „Moja praca i powiązanie z wyścigami”.

Za swą wieloletnią, owocną pracę Stanisław Schuch był odznaczony Krzyżem Oficerskim i Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Złotym Krzyżem Zasługi oraz szeregiem odznaczeń związkowych i resortowych. Zmarł 5 marca 1982 roku w Warszawie i został pochowany na cmentarzu ewangelicko-augsburskim.

STRZAŁKOWSKI Lech

(kliknij powyższy link aby przejść do Legend Polskiego Jeździectwa)

Inż. Lech Strzałkowski

Inżynier LECH STRZAŁKOWSKI całe swoje życie poświecił pracy z końmi. Urodził się 17 marca 1932 roku w Kamieniu Koszyrskim, w rodzinie nauczyciela Antoniego Strzałkowskiego i Jadwigi z domu Wolskiej. Na Polesiu przebywał wraz z rodziną do lutego 1940 roku, kiedy to władze sowieckie wywiozły rodzinę Strzałkowskich do północnego Kazachstanu. W roku 1941 dotarli z Kazachstanu do Uzbekistanu, a potem w roku 1942 razem z Wojskiem Polskim organizowanym w ZSRR pod dowództwem generała Władysława Andersa, przez Morze Kaspijskie do Teheranu w Iranie. W roku 1943 przetransportowano polskie rodziny cywilne do Indii, do obozów polskich uchodźców. Tam Lech Strzałkowski przebywał do roku 1947 (Karachi, Kalhapur). W czerwcu 1947 roku powrót do Polski, do Warszawy.

W roku 1951 Lech Strzałkowski ukończył naukę w Ogólnokształcącej Szkole Średniej Stopnia Licealnego Im. Adama Mickiewicza w Warszawie i tam zdał egzamin maturalny uzyskując świadectwo dojrzałości. W tym samym roku rozpoczął studia na Wydziale Zootechnicznym Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, które ukończył w roku 1955 otrzymując dyplom inżyniera zootechnika z datą 25 marca 1955 roku.

Od 1 lutego 1955 roku, po otrzymaniu nakazu pracy (za wstawiennictwo inspektora Bolesława Orłosia) rozpoczyna pracę w Państwowych Torach Wyścigów Konnych w Dziale Selekcji w Warszawie, potem we Wrocławiu i ponowie w Warszawie. Pracuje tam do 1 października 1959 roku.

Z dniem 1 października 1959 roku przechodzi do pracy w Stadninach Państwowych. W latach 1959-1961 w Stadninie Koni Pruchna-Ochaby (angloaraby francuskie), 1961-1963 SK Trzebienice-Udórz (konie zaliczane do typu małopolskiego), 1963-1969 SK Stubno (typ Furioso-Przedświt), 1969-1980 SK Pruchna-Ochaby, 1980-1982 SK Walewice (angloaraby), 1982-2006 SK Stubno, w roku 2003 (29 kwietnia) prywatyzowana (pełna krew angielska).

We wszystkich tych stadninach inż. Lech Strzałkowski byt ich kierownikiem jako zootechnik. Z dniem 1 stycznia 2006 roku przeszedł na emeryturę, po 51 latach pracy z końmi, w tym 47 lat w Stadninach Państwowych.

Jednocześnie z pracą hodowlaną inż. Strzałkowski byt znanym jeźdźcem w wyścigach płotowych i przeszkodowych. Według Jego relacji ma za sobą około 100 startów, w tym wygranych 21. Wspomina, że jeździł na torach w Warszawie, Wrocławiu, Sopocie i w Pardubicach. Natomiast twierdzi, że jego „kariera sportowa w konkursach hipicznych była krótka i mierna”.

Pracując w kilku stadninach z różnymi końmi, swoje właściwe miejsce znalazł w pracy z końmi pełnej krwi angielskiej od roku 1982 w Stubnie, ale de facto zaczynał już pracować z tymi końmi zaraz po studiach w roku 1955 na Torze Wyścigowym w Warszawie.

Pierwsze źrebięta pełnej krwi angielskiej urodziły się w Stubnie w roku 1988, a zaczęty biegać w roku 1990. Konie hodowli tej stadniny wygrały ponad 300 wyścigów (w tym gonitwy pozagrupowe). Biegały na torach Polski, Czech, Słowacji, Skandynawii, Włoch, Niemiec, Anglii – na torach zagranicznych przeważnie w wyścigach płotowych i przeszkodowych. Wyróżnił się Cicerone, który wygrał trzy razy oraz Dalfors, który wygrał Grand National Steeplechase w Sztokholmie.

Na przestrzeni lat konie hodowli Stadniny Koni Stubno wygrały następujące nagrody imienne: Wiosenną 1 raz, Rulera 1 raz, Asha-bada 1 raz, Cardei 1 raz, Critérium 2 razy, Derby 4 razy (w tym raz w Czechosłowacji), Demony 1 raz, Deer Leapa 2 razy, Efforty 1 raz, Sac-a-Papier 1 raz, Golejewka 2 razy, Iwna 2 razy, Haracza 2 razy, Jaroszówki 1 raz, Korabia 1 raz, Krasnego 1 raz, Kozienic 2 razy, Mokotowską 1 raz, Oaks 2 razy, Prezesa Rady Ministrów (Prezydenta) 1 raz, Przedświta 2 razy, Skarba 1 raz, Widzowa 2 razy, Strzegomia 3 razy, Soliny 1 raz, Syreny 1 raz, Rzecznej 1 raz, Upsali 1 raz, Rzeki Wisły 1 raz.

W Czechach Cieszymir wygrał dwa razy: „Cena Labę” oraz w roku 2005 byt III w Wielkiej Pardubickiej. Barbakan raz, a Duce dwa razy wygrał w „Cena Paramo”.

Jak pisze inż. Strzałkowski: „Od roku 2006 Stadnina Stubno praktycznie przestała istnieć. Jest w stanie agonalnym.”, a On tam mieszkając patrzy na zmarnowany wieloletni wysiłek hodowcy.

Lech Strzałkowski został odznaczony Srebrną Odznaką Polskiego Związku Jeździeckiego.

| T |

| U |

Dla poprawy funkcjonowania archiwum, skorowidz podzielono na następujące podkategorie: A-DE-HI-LM-PR-U; W-Z;