LESŁAW KUKAWSKI: SŁOWNIK JEŹDZIECKI
WYKAZ:
| A |
| B |
| C |
| D |
| E |
| F |
| G |
| H |
| I |
| J |
| K |
| L |
| M |
| N |
| O |
| P |
| R |
| S |
| T |
| U |
| W |
| Z |
Opublikowano w celach edukacyjnych za zgodą prawnego spadkobiercy Pana Lesława Kukawskiego, Pani Krystyny Kukawskiej oraz za zgodą wydawcy magazynu 'Konie i Rumaki’, Pana Jacka Świgonia.
We fragmentach cytowanych przez Lesława Kukawskiego cykli „Z dziejów polskiego jeździectwa” oraz „Słownik jeździecki i hodowlany”, zachowana została oryginalna pisownia.
| A |
Leonid Ter Asaturow w roku 1947 w Nettelau
Przez 21 lat kierował Państwową Stadniną Koni pełnej krwi angielskiej w Widzowie LEONID TER ASATUROW. Urodził się 30 marca 1896 roku w Wilnie. Szkoty ukończył Pskowie i w Petersburgu. Po ukończeniu studiów gospodarował na Wołyniu na resztówce odziedziczonej po matce. Tam w miarę skromnych możliwości rozpoczął hodowlę, dając się poznać jako utalentowany hodowca.
Jak pisał o nim we wspomnieniu pośmiertnym Zdzisław Hroboni: Zaraz na początku wojny, bo już w grudniu 1939 r., obejmuje odpowiedzialne stanowisko kierownika Państwowej Stadniny Koni w Ołyce k. Łucka (utworzonej pod okupacją sowiecką – LK). Tutaj dopiero jego talent hodowlany znajduje pełne pole działania. Doskonały fachowiec i organizator wkrótce zwrócił na siebie uwagę. Od 1941 r. pracuje jako kierownik stadniny koni angloarabskich w Młynowie k. Dubna, (po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej i zajęciu tych terenów przez Niemców – LK) kładąc ogromne zasługi zarówno w organizacji samej stadniny, jak i w wyszukiwaniu rozproszonych przez działania wojenne koni. Poszukiwania te, prowadzone wraz z nieżyjącym już dziś inż. Michałem Jankowskim, dawnym inspektorem Wołyńskiej Izby Rolniczej i mgr. Adamem Sosnowskim, pozwoliły na zgrupowanie cennego materiału hodowlanego, dzięki czemu Młynów wkrótce stanął w rzędzie najlepszych ówczesnych stadnin.
18 lutego 1918 roku na propozycję prof. dr. Józefa Mikulowskiego-Pomorskiego. pełnomocnika z ramienia Rady Regencyjnej do organizacji krajowego rolnictwa. 25-letni wówczas Jan Grabowski podjął się tworzenia referatu produkcji zwierzęcej.
W grudniu 1943 r. w związku ze zbliżającym się frontem stadnina zostaje ewakuowana do Wolsztyna w woj. poznańskim. Dalsza ewakuacja w głąb Niemiec została zarządzona we wrześniu 1944 r. Ter Asaturow nie chce porzucić koni i decyduje się jechać wraz ze stadniną. Przed wyjazdem dołączono do stadniny młynowskiej wołyńskie stadniny z Ołyki i Derażnego. Stadniny zostają ewakuowane w okolice Głogowa i Wschowy, a w styczniu 1945 r. dalej w głąb Niemiec, w góry Harzu, gdzie zatrzymują się w miejscowości Goslar. Tam zastał Leonida Ter Asaturowa koniec wojny. Początki wolności okazały się dla Niego, jak i dla stadniny szczególnie ciężkie.
Część mniej odpowiedzialnych pracowników porzuciła pracę… W Goslarze pozostał tylko niezłomny kierownik i grupa solidnych pracowników, którzy w tych trudnych warunkach opiekowali się stadniną, składającą się z około 100 klaczy matek, nie licząc młodzieży. Dały się również odczuwać ogromne braki paszowe. Jednocześnie przyszły i inne kłopoty. Wpływowi Niemcy w porozumieniu z władzami amerykańskimi (a działo się to na terenie okupacji amerykańskiej) usiłowali przejąć polskie konie.
Ratunek znalazł Ter Asaturow w miejscowym amerykańskim wojskowym komendancie – poruczniku O’Hara. Ten, będąc uczciwym człowiekiem, od razu zorientował się w tych kombinacjach i mimo niższej szarży zdoła! dotrzeć do odpowiednich władz i zapewnić stadninie bezpieczeństwo. Jednocześnie przydzielił dla potrzeb stadniny opuszczone lotnisko w Goslarze, gdzie doskonała trawa ratowała polskie konie przed głodem.
Wkrótce nawiązano kontakt z ówczesnym Zarządem Stadnin Polskich w Niemczech i konie będące pod opieką Leonida Ter Asaturowa zostały przeniesione na teren angielskiej strefy okupacyjnej i umieszczone w Erichsburgu koto Einbeck. Stadnina ta była częścią składową Depot nr 3 Polskich Stadnin Wojskowych w Niemczech.
Mimo trudnych warunków pracy i tymczasowości w Erichsburgu, Leonid Ter Asaturow wzorowo prowadził stadninę, której część koni pochodziła z przedwojennych wołyńskich hodowli, takich jak hr. Chodkiewiczów w Mtynowie w powiecie Dubno, ks. Radziwiłłów w Otyce, hr. Ledóchowskich w Smordwie pow. Dubno, hr. Czackich w Porycku czy Hulewicza w Werbeniu. Jak wspominali naoczni świadkowie – doprowadził ją do kwitnącego stanu. Jednocześnie bierze udział w zakupach koni zarodowych dla naszych stadnin, służąc swoją cenną radą i doświadczeniem. Z Jego udziałem zakupiono 25 ogierów trakeńskich, a Jego znawstwo znacznie ułatwiło trafny wybór koni. Ogiery te wywarty później ogromny wpływ na rozwój hodowli naszych koni wielkopolskich. W tej stawce ogierów byty późniejsze znane i zasłużone jako reproduktory czołowe stadnin państwowych: Brylant, Celsius, Eustachy, Hamlet, Hubertus, Moskit, Topaz.
W roku 1946 rozpoczął się stopniowy powrót koni do Polski, transportowanych drogą morską z Lubeki do Gdyni dwoma statkami „Askania” i „Helgoland”. Ter Asaturow osobiście doglądał załadunku koni ze „swojej” stadniny. Sam wrócił jednym z ostatnich transportów w sierpniu 1947 roku. Uratowane przez niego konie zarodowe przywiezione do kraju, zostały skierowane przede wszystkim do Stadniny Koni Walewice i SK Kurozwęki, przyczyniając się w poważnym stopniu do rozwoju hodowli koni angloarabskich. Uratował też, choć nieliczną, grupę koników polskich (1 ogiera i 6 klaczy) ze stadniny Deraźne na Wołyniu, które przyczyniły się do odbudowania po wojnie tej dziedziny polskiej hodowli. Jak napisał znawca tej rasy, Zdzisław Hroboni: Najcenniejsze linie krwi w hodowli koników wywodzą się właśnie z grupy wołyńskiej. Ostatni okres pobytu w Niemczech przed powrotem do kraju Ter Asaturow spędził w Oddziale Nettelau Polskich Stadnin Wojskowych, będąc tam jednak przez cały czas pracownikiem cywilnym.
Po powrocie do Polski musiał rozstać się z uratowanymi przez siebie końmi i został skierowany do Zespołu Państwowej Stadniny Koni Skrzydlów-Widzów, w którym objął kierownictwo Stadniny Koni pełnej krwi angielskiej w Widzowie. Była to słynna stadnina braci Lubomirskich, która w latach trzydziestych przeszła w ręce Henryka Woźniakowskiego i była prowadzona do chwili upaństwowienia. W roku 1946 było w Widzowie tylko 8 klaczy pełnej krwi, a rok później zostało jedynie 6. Właściwie dopiero pod kierownictwem Ter Asaturowa zaczęta się normalna praca hodowlana w tej stadninie. Jak wspominał Naczelnik Stanisław Schuch: Zadanie jego podówczas było bardzo trudne, ponieważ materiał klaczy daleki byt od ideału. Z początku trzeba było kryć każdą klacz zdrową i będącą w możliwej kondycji, brakowało też odpowiednich ogierów. (…) Tamtejsze budynki i urządzenia związane z hodowlą, chociaż bardzo podniszczone -ocalały, toteż Widzów w latach 1947-1950 stał się jakby punktem przelotowym dla koni pełnej krwi rewindykowanych z Niemiec czy też pochodzących z majątków upaństwowionych lub z innych źródeł. Nie było to łatwe zadanie dla nowego kierownika, który do tego spotka! się z nowym dla siebie zagadnieniem – hodowlą koni pełnej krwi – z rasą, z którą dawniej miał do czynienia tylko przypadkowo. Wrodzone cechy Ter Asaturowa – zamiłowanie do koni, pracowitość, sumienność oraz dociekliwość – pozwoliły mu zapoznawać się stopniowo, ale dość szybko, z arkanami hodowli tej mato mu dotąd znanej, a specyficznej rasy koni. Stanął on wobec szeregu innych zagadnień niż te, które dominowały w hodowli angloarabskiej. (…) Przez pierwszych kilka lat istnienia stadniny Ter Asaturow musiał się usilnie starać o przydział każdej nieco lepszej klaczy i powoli usuwać braki. Dzięki wytrwałej pracy po kilku latach udało się osiągnąć pewną konsolidację stanu klaczy i rozpocząć próby trenowania młodych koni przed ich udziałem w próbach dzielności na forze wyścigowym.
Praca hodowlana po paru latach zaczęta przynosić sukcesy. Konie wyhodowane przez Leonida Ter Asaturowa trzykrotnie wygrały Derby: w roku 1955 ogier Sombrero (Łeb w łeb – Somosierra II), w roku 1956 ogier Laryks (Łeb w łeb – Liryka), w roku 1959 ogier Mister Tory (Aquino – Miss Victory), dwa razy St. Léger: w roku 1956 ogier Laryks, w roku 1963 klacz Dżibuti (Casanova – Dubissa), cztery razy Wielką Warszawską: w roku 1953 klacz Dewiza (Łeb w łeb – Goldquelle), w roku 1955 ogier Sombrero, w roku 1961 ogier Mister Tory, w roku 1963 ogier San Remo (Aquino – Sobiesława), cztery razy Oaks: w roku 1953 Doriana (Łeb w łeb – Orthnerin), w 1954 roku Sobiepani (Łeb w łeb – Sobiesława), w 1956 roku Sycylia (Hexton – Sylistńa), w 1963 roku Dżibuti, dwa razy Wiosenną: w 1955 roku Barna (Łeb w łeb – Bari), w 1968 roku Sarolta (Dorpat – Scylla). Dwulatki jego hodowli dwukrotnie wygrały nagrodę Tygodnika Stolica: w 1958 roku Mister Tory, w 1959 roku Ostatnia Pani (Cypr – Droga Pani).
Stadnina Koni Widzów pod kierownictwem Leonida Ter Asaturowa dostarczała cały szereg dobrych koni dla sportu jeździeckiego. Większość tych koni zaczęta osiągać swoje sukcesy sportowe już po śmierci swego hodowcy. Byty to: z rocznika 1963 – watach Bart i klacz Strzyga, z rocznika 1964 watach Skierko, urodzone w roku 1966 ogier Murzynek, watach Dorrit, z. roku 1967 ogier Dersu i z rocznika 1969 watach Cygaj.
Do największych osiągnięć sportowych okresu powojennego należy zajęcie II miejsca w Nagrodzie Wielkiej Pardubickiej w roku 1956 przez Mariana Babireckiego, który dosiada) w tej najtrudniejszej gonitwie przeszkodowej na kontynencie europejskim urodzonego w roku 194g stadninie Koni Widzów watacha Baracz (Łeb w łeb — Kirsche).
Za wieloletnią pracę, poświęcenie i osiągnięte wyniki Rada Państwa nadała Leonidowi Ter Asaturowowi Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
Leonid Ter Asaturow byt niezwykle pracowity. Zawsze pogodny i uprzejmy, umiał jednak w bardzo taktowny sposób wymagać od podległych Mu pracowników skrupulatnego wykonywania obowiązków, zresztą sam Jego przykład działalna nich mobilizująco. Sposób Jego bycia, przyjazne podejście do podwładnych oraz ogromna wiedza i doświadczenie sprawiły, że marzeniem każdego adepta koniarza było dostać się do Niego na praktykę. (…) Nigdy nie odmawiał wyjaśnień, chętnie dzielił się swymi wiadomościami i starał się jak najwięcej wiedzy przekazać tym, którzy chcieli Go słuchać (Hroboni).
Leonid Ter Asaturow zmarł 7 października 1968 roku. Żegnała go liczna rzesza przyjaciół, kolegów i znajomych. W imieniu Zjednoczenia Hodowli Zwierząt Zarodowych przemawia) na pogrzebie dyrektor Państwowych Torów Wyścigów Konnych – Stanisław Kurowski. W imieniu kolegów – koniarzy pożegna) zmarłego dyrektor Stadniny Koni Kozienice – Jerzy Jaworski.
| B |
| C |
CENTRUM WYSZKOLENIA KAWALERII W GRUDZIĄDZU
(kliknij powyższy link aby przejść do Legend Polskiego Jeździectwa)
Po lewej: Budynek Komendy CWK w Grudziądzu. Po prawej u góry: Budka sędziowska na placu Szkoły Jazdy w Grudziądzu. Po prawej u dołu: por. artylerii Jan Mickunas na Wyższym Kursie Jazdy Konnej w Grudziądzu. Rok 1933.
CENTRALNA SZKOŁA JAZDY została powołana do życia rozkazem Ministerstwa Spraw Wojskowych w dniu 15 sierpnia 1920 roku, a komendantem jej został płk (potem generał) Stafen de Castenedolo Kasprzycki. Głównym instruktorem jazdy konnej mianowano płk. Aleksandra Żakieja. Pierwotnym zadaniem szkoły było przeprowadzanie krótkich, paromiesięcznych kursów dla podchorążych jazdy, młodszych oficerów i oficerów sztabowych. Dopiero w roku 1923 określenie JAZDA zostało oficjalnie zamienione wyrazem KAWALERIA. W tym też roku przemianowano Centralną Szkołę Jazdy na CENTRALNĄ SZKOLĘ KAWALERII. Od połowy roku 1921 Głównym Instruktorem Jazdy Konnej został płk Franciszek Adamowich de Cepin (Chorwat z pochodzenia) i był nim do roku 1925.
Głównego Instruktora Jazdy Konnej określano też mianem Szefa Ekwitacji. Do jego obowiązków należało dawanie wytycznych prowadzenia wyszkolenia jeździeckiego we wszystkich jednostkach Centralnej Szkoły Kawalerii, a były to oprócz wspomnianych kursów oficerskich, od roku 1922 Oficerska Szkoła Jazdy i od roku 1923 Kursy Instruktorów Jazdy Konnej, przydzielanie do nich instruktorów jazdy konnej i kontrolowanie całości wyszkolenia jeździeckiego na wszystkich szczeblach.
Centralna Szkoła Kawalerii w listopadzie 1925 roku otrzymała nową organizację i nową nazwę – OBÓZ SZKOLNY KAWALERII, w którego skład weszły następujące szkoły i kursy: Oficerska Szkoła Kawalerii, Szkoła Podchorążych Rezerwy Kawalerii (od roku 1926), Kurs Oficerów Sztabowych, Kurs Dowódców Szwadronów, Kurs Instruktorów Jazdy Konnej, Kurs Podoficerów Ujeżdżaczy Koni Remontowych, Kurs Taktyczny Samochodów Pancernych i Kurs Oficerów Lekarzy Weterynarii. Te dwa ostatnie wkrótce zostały przeniesione z Grudziądza.
W maju roku 1928 nastąpiła nowa reorganizacja i nadanie nowej nazwy, obowiązującej do wybuchu wojny w roku 1939 – Centrum Wyszkolenia Kawalerii. Jednocześnie przemianowano Oficerską Szkołę Kawalerii na Szkolę Podchorążych Kawalerii, co nie zmieniło faktu, że uczniowie jednej i drugiej po jej ukończeniu i uroczystej promocji otrzymywali stopnie podporuczników kawalerii.
W roku 1927 komendantem Obozu Szkolnego, na miejsce gen. Kasprzyckiego, został płk inż. Zygmunt Podhorski. Szefem Ekwitacji od roku 1925 do 1927 był ppłk Jak Kossak, na którego miejsce przyszedł w roku 1927 mjr Dymitr Ekse.W maju roku 1928 nastąpiła nowa reorganizacja i nadanie nowej nazwy, obowiązującej do wybuchu wojny w roku 1939 – Centrum Wyszkolenia Kawalerii. Jednocześnie przemianowano Oficerską Szkołę Kawalerii na Szkolę Podchorążych Kawalerii, co nie zmieniło faktu, że uczniowie jednej i drugiej po jej ukończeniu i uroczystej promocji otrzymywali stopnie podporuczników kawalerii.
Od początku w potocznym języku kawalerzystów Kursy Instruktorów Jazdy Konnej określano mianem „Szkoły Jazdy”. Oficjalne zatwierdzenie tej nazwy nastąpiło odpowiednim rozkazem w roku 1932. Od roku 1930 przez rok Szefem Ekwitacji był mjr Edmund Chojecki, którego zmienił w roku 1931 mjr Michał Antoniewicz. Po oficjalnym powstaniu SZKOŁY JAZDY jej komendantem do 1935 roku był zastępca Szefa Ekwitacji mjr Józef Trenkwald. W roku 1935 powrócono do pierwotnego schematu i równocześnie Szefem Ekwitacji i Komendantem Szkoły Jazdy został mjr Adam Królikiewicz, piastując tę funkcję do końca istnienia Centrum w roku 1939, gdy w momencie wybuchu wojny zostało ono ewakuowane w głąb kraju i przestało istnieć. W roku 1935 nowym komendantem C.W.K. został płk dypl. Marian Józef Smoleński i pozostawał nim do roku 1938. Ostatnim komendantem Centrum w Grudziądzu był płk Tadeusz Komorowski, późniejszy komendant Armii Krajowej i Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, generał „Bór”.
W skład Szkoły Jazdy wchodziły: 1) normalny Kurs Instruktorów Jazdy Konnej, na który powoływano przeciętnie po 15 oficerów, początkowo różnych stopni i wieku, później już tylko oficerów młodszych, 2) Wyższy Kurs Instruktorów Jazdy Konnej, na który przechodziło 5 absolwentów normalnego Kursu Instruktorów oraz 1 – 2 absolwentów ze Szkoły Jazdy Konnej i Zaprzęgami przy Centrum Wyszkolenia Artylerii w Toruniu, 3) Kurs Podoficerów Ujeżdżaczy Koni Remontowych, na który przyjeżdżało 25 i więcej podoficerów. Na ostatni w roku 1939 zostało powołanych 40 podoficerów. Te kursy trwały po 10 miesięcy każdy.
Niezależnie od tego wszystkiego w Grudziądzu przygotowywano jeźdźców sportowych, którzy reprezentowali polskie barwy w zawodach międzynarodowych. Szkoła grudziądzka dzięki głośnym aukcesom polskich kawalerzystów, zyskała rozgłos za granicą. Rezultatem takiej opinii były zgłoszenia kawalerzystów zagranicznych na naukę w Szkole Jazdy. W Grudziądzu studiowali na Kursach Instruktorskich oficerowie armii Stanów Zjednoczonych.
W początkowym okresie istnienia w Grudziądzu centralnej Szkoły Jazdy szkolenie w jeździe konnej oparte było na systemie austriackim, gdyż zarówno komendant płk Stefan de Castenedolo Kasprzycki, jak i kolejni instruktorzy jazdy konnej: płk Franciszek Adamowich de Csepin, ppłk Hubert Brabec, ppłk Jan Kossak, ppłk Gwido Poten i inni byli wychowankami „K.u.k. Militär Reitlehrer Institut” w Wiedniu (Cesarsko-Królewskiej Wojskowej Szkoły Jazdy). System ten zwany klasycznym lub maneżowym opierał się na narzucaniu koniowi sztucznej równowagi, którą osiągano przez mocne zbieranie konia. Ta wojskowa szkoła zawdzięczała swoje osiągnięcia wzorowaniu się na doświadczeniach „Spanische Hofreitschule” w Wiedniu (Hiszpańskiej Dworskiej Szkoły Jazdy). W czasach gdy jazda walczyła w zwartych oddziałach ten system szkolenia był w pełni uzasadniony i spotykał się z nadzwyczaj pochlebnymi opiniami. „Wzorowo opracowane konie. Wielka giętkość, czynne i chętne posłuszeństwo, piękny i niewymownie sharmonizowany krok, lekkość ruchu przy świetnie postawionej głowie dawały śliczny obraz wzorowo ujeżdżonego konia. Na koniu tym siedział jeździec o niewzruszonym dosiadzie, wielkiej elastyczności tułowia i doskonałej ręce.” Kiedy wymagania pola walki zmieniły się, takie przygotowanie jeźdźców i koni stało się anachronizmem w służbie wojskowej, pozostając jedynie nadal ideałem w konkursach ujeżdżenia. Konie przygotowywane według kanonów szkoły maneżowej nie sprawdzały się zupełnie w skokach, a słabo w służbie potowej.
Nie bez znaczenia na wyszkolenie jeździeckie w kawalerii i artylerii Wojska Polskiego było wysyłanie po paru oficerów rocznie na wielomiesięczne kursy doszkalające do Szkoły Kawalerii w Saumur we Francji, gdzie połowę czasu przeznaczonego na zajęcia frekwentanci poświęcali jeździe konnej i to w większości na ujeżdżalniach. Francuski styl jazdy różnił się od austriackiego. Ostatnimi oficerami jazdy, którzy odbyli w Saumur roczny kurs w latach 1925/26 byli mjr Stanisław Breza z 5. Pułku Strzelców Konnych i por. Stefan Dobrowolski z 17. Pułku Ułanów. Wcześniej absolwentami takich kursów byli oficerowie kawalerii i artylerii konnej, m.in.: Jerzy Baliński, Stanisław (?) Chmielowski, Stefan Eichler, Tadeusz Falewicz, Józef (?) Głębocki, Aleksander Gulkowski, Stanisław Kucharski, Wacław Olszewski, Kazimierz Starzeński, Stanisław Grzmot-Skotnicki, Edward Wrześniowski i Włodzimierz Dunin-Żuchowski. W organizującej się w roku 1918 Armii Polskiej, obok oficerów z armii austro-węgierskiej, największą liczebnie grupę stanowili oficerowie byłej armii carskiej, z których poważny procent przeszedł przez oddziały polskie w Rosji, zanim trafili do odrodzonego Wojska Polskiego. Kawaleria rosyjska już przed wybuchem I wojny światowej, po kilkunastu latach korzystania z instruktażu James’a Fillisa zaczęła wprowadzać zasady naturalnej szkoły włoskiej, opracowanej przez kpt. Federico Caprilli, przeniesionej do Rosji przez jego ucznia kpt. kawalerii rosyjskiej Pawła Rodzianko. Do Polski system Caprillego trafił poprzez oficerów byłej armii rosyjskiej Karola Rómmla, Sergiusza Zahorskiego, Dymitra Ekse oraz Leona Kona, który wcześniej był wyznawcą systemu Fillisa, ale z czasem stał się gorącym propagatorem systemu naturalnego.
Nowe wymagania stawiane kawalerii na polu walki zrozumiał i należycie ocenił kpt. Caprilli ze Szkoły Kawalerii w Pinerolo we Włoszech. „Sztuczną równowagę zastąpił równowagą naturalną: koń przyjmował taką postawę, jaka dla niego była najwygodniejsza w danych okolicznościach. Chcąc podążyć za ruchem konia w galopie i w skoku oraz w nierównym terenie, przyjęto półsiad na nieco skróconych strzemionach, zamiast głębokiego dosiadu starej szkoły, gdzie ciężar jeźdźca pozostawał poza środkiem ciężkości konia. W myśl nowej szkoły jeździec winien był zapewnić koniowi swobodę pracy całego tułowia, szczególnie szyi i głowy, zachowując z nim stalą, lekką łączność za pomocą wodzy oraz dosiadu, dostosowując się do środka ciężkości konia. Znaczyło to, że przy pokonywaniu przeszkód terenowych (zjazdy) jeździec, będący w półsiadzie, w przeciwieństwie do starej szkoły, powinien pochylić się ku przodowi odciążając zad, główny motor ruchów konia. W efekcie osiągano nie tylko nieskrępowane poruszanie się konia we wszystkich okolicznościach jego pracy, ale również oszczędność jego sił.”
Te zasady Caprillego znalazły swe odzwierciedlenie we włoskiej „Instrucione a cavallo e addestramento ippico per Farma di Cavallerie” z roku 1932: „Pozostawić koniowi zupełną swobodę w używaniu jego środków naturalnych, w przyjęciu przez niego dowolnej postawy tułowia, głowy i szyi oraz zupełnej swobody posługiwania się nimi, dowolności używania i zmiany swej równowagi w każdej sytuacji, a w czasie pracy i ruchów konieczności umiejętnego towarzyszenia tym ruchom przez jeźdźca.”
Przygotowując ekipę polskich „skoczków” na Olimpiadę mjr Karol Rómmel szkolił jej członków według metody naturalnej na swoim przykładzie, w czym sekundował mu por. Leon Kon. Do około roku 1925 te dwa systemy jazdy – klasyczny i naturalny były żywo dyskutowane w środowiskach kawaleryjskich, przy oficjalnym poparciu władz zwierzchnich dla systemu maneżowego. Dopiero ppłk Jan Kossak objąwszy szefostwo ekwitacji w Grudziądzu, mimo że sam wywodził się z uczniów szkoły wiedeńskiej, docenił walory nowej włoskiej szkoły. W roku 1925 por. Kon opublikował w Grudziądzu swój pierwszy podręcznik „Ujeżdżanie remont”, który stał się pierwowzorem „Instrukcji ujeżdżania koni” zatwierdzonej do użytku służbowego w roku 1928, a następnie bardzo rozszerzonej z roku 1936.
System naturalny przyjmował się w Polsce spontanicznie. Nie bez wpływu na to były sukcesy polskich jeźdźców na hipodromach zagranicznych, właśnie w Skokach przez Przeszkody. Polacy jednak nie przyjmowali systemu Caprillego bezkrytycznie lecz aby wyrobić w koniu bezwzględne posłuszeństwo i zwrotność stosowali ujeżdżenie. Umiejętne połączenie pracy w terenie i na ujeżdżalni było warunkiem powodzenia dla osiągnięcia celu – ściślejszej łączności ułatwiającej prowadzenie i podporządkowanie konia woli jeźdźca.
Kurs Instruktorów Jazdy Konnej i Zaprzęgami w Centrum Wyszkolenia Artylerii w Toruniu.
Drugą polską uczelnią wojskową, w której nauka jazdy konnej była jednym z przedmiotów wiodących, było w okresie międzywojennym CENTRUM WYSZKOLENIA ARTYLERII w Toruniu. Do roku 1939 większość pułków i dywizjonów artylerii Wojska Polskiego miała trakcję konną. W grudniu 1921 roku powołano do życia Obóz Szkół Artylerii, któremu niebawem zmieniono nazwę na Obóz Szkolny Artylerii zlokalizowany w Toruniu. W jego skład wchodziły: Szkoła Strzelania Artylerii, Szkoła Młodszych Oficerów Artylerii i Szkoła Podoficerów Zawodowych Artylerii. W marcu 1927 roku Obozowi Szkolnemu Artylerii podporządkowano Oficerską Szkołę Artylerii i wkrótce potem zmieniono nazwę Obozu Szkolnego na Centrum Wyszkolenia Artylerii, Oficerska Szkoła Artylerii (od roku 1928 o zmienionej nazwie – Szkoła Podchorążych Artylerii), Szkoła Młodszych Oficerów Artylerii, Szkoła Pomiarów Artylerii i Kursy Jazdy Konnej i Jazdy Zaprzęgami. Częściowe szkolenie podoficerów artylerii przerzucono na pułki i dywizjony artylerii. Kolejnymi komendantami Obozu Szkolnego i Centrum Wyszkolenia Artylerii byli: gen. bryg. Mikołaj Majewski, gen. bryg. Wincenty Kaczyński, gen. bryg. Erwin Mehlem, gen. bryg. Rudolf Prich, gen. bryg. Stanisław Miller i płk (następnie gen. bryg.) Otton Krzich.
Kurs Jazdy Konnej dla oficerów zorganizowano w roku 1927. Szkolił początkowo dwudziestu, a po czterech latach już o wiele więcej oficerów. Celem kursów było przygotowanie instruktorów jazdy konnej dla oddziałów artylerii. Zamierzano w ciągu siedmiu lat przeszkolić 160 instruktorów i w ten sposób zabezpieczyć potrzeby artylerii. „Na kursie szkolono młodszych oficerów ze wszystkich oddziałów artylerii, dążąc do osiągnięcia przez nich wysokiego stopnia umiejętności indywidualnych w jeździe konnej i zaprzęgami. Nadto szkolono ich w instruowaniu i starano się rozwinąć zamiłowanie do sportu konnego.” Po powrocie do swoich oddziałów absolwenci kursu mieli doskonalić i ujednolicać instruowanie przez oficerów i podoficerów zawodowych w jeździe konnej oraz popularyzować sport konny wśród kadry.”
Komendantem kursu był w początkach jego organizacji mjr Stefan Dowbór, a instruktorami mjr Michał Toczek i kpt. Franciszek Mrowec. W połowie lat trzydziestych komendantem kursów był kpt. Jan Sałęga, a instruktorami por. Jan Mickunas i por. Henryk Gąsecki. Później instruktorem był także kpt. Feliks Filejski, autor „Podręcznika podoficera zaprzęgowego artylerii”.
Istniały ścisłe powiązania pomiędzy Centrum Wyszkolenia Artylerii, a Centrum Wyszkolenia Kawalerii. Co roku najlepszych dwóch absolwentów toruńskich Kursów Instruktorów Jazdy Konnej i Zaprzęgami było kierowanych na Wyższy Kurs Instruktorów Jazdy Konnej do Grudziądza. W obydwu uczelniach byty wykorzystywane te same instrukcje ujeżdżania koni, co doprowadziło do wyrównania systemu jazdy konnej nie tylko w kawalerii, ale także w artylerii, zarówno w codziennej służbie, jak i w sporcie konnym, który był również, jak w kawalerii, popierany przez władze zwierzchnie. Owocowało to szeregiem sukcesów jeździeckich osiąganych na zawodach krajowych i międzynarodowych przez oficerów artylerii, których nazwiska zapisały się na trwałe w historii polskiego jeździectwa: Wojciech Biliński, Leon Burniewicz, Paweł Dąbski-Nerlich, Jan Mickunas, Franciszek Mrowec, Ryszard Radzikowski, Zygmunt Ruciński, Jan Sałęga, Michał Toczek i inni.
W Toruniu były też prowadzone w ramach Szkoły Podoficerów Zawodowych Artylerii kursy podoficerów zaprzęgowych. Ci kursanci w trakcie zajęć spełniali warunki na Małą Brązową Odznakę Jeździecką, którą otrzymywali na zakończenie kursu, odchodząc do swoich oddziałów macierzystych.