Publikację opublikowano dzięki uprzejmości Polskiego Związku Hodowców Koni, właściciela marki “Hodowca i Jeździec”.
Prędkość wczytywania jest zależna od rozdzielczości skanów oraz prędkości łącza internetowego – prosimy o cierpliwość.
Publikację opublikowano dzięki uprzejmości Polskiego Związku Hodowców Koni, właściciela marki “Hodowca i Jeździec”.
Prędkość wczytywania jest zależna od rozdzielczości skanów oraz prędkości łącza internetowego – prosimy o cierpliwość.
Publikację opublikowano dzięki uprzejmości Polskiego Związku Hodowców Koni, właściciela marki “Hodowca i Jeździec”.
Prędkość wczytywania jest zależna od rozdzielczości skanów oraz prędkości łącza internetowego – prosimy o cierpliwość.
Publikację opublikowano dzięki uprzejmości Polskiego Związku Hodowców Koni, właściciela marki “Hodowca i Jeździec”.
Od redakcji
Ważnym wydarzeniem w życiu Związku poprzedzającym wydanie tego numeru miało być, oczekiwane i dużo wcześniej ustalone, spotkanie z zespołem Nadzoru Właścicielskiego Agencji Nieruchomości Rolnych w Walewicach w dniu 27 marca. Tam miało nastąpić określenie zasad współpracy i podpisanie stosowanego porozumienia pomiędzy PZHK i ANR w zakresie hodowli koni oraz promocji polskich koni w kraju i za granicą. Miało – bo spotkanie spaliło na panewce.
Planowanego i uzgodnionego porozumienia nie udało się podpisać, gdyż nagle okazało się, że 1 maja Polska wstępuje do Unii Europejskiej i nikt w Agencji Nieruchomości Rolnych na razie nie zna uwarunkowań, które będą miały wpływ na kształt polskiej hodowli. Środowisko koniarzy czekało na jasne określenie, jak Agencja będzie wypełniać powinności hodowlane. Przecież w, stroniącym od zasadniczych pytań, środowisku Agencji do tej pory nie przeprowadzono żadnej, poważnej debaty nad tym, jak dziś powinny wyglądać obowiązki Agencji i w czym jej szczególna funkcja winna się przejawiać.
Ciągle nie ma publicznej dyskusji o tym, co tak naprawdę jest bardzo ważne w kierowaniu polską hodowlą.
Najważniejsze zadanie, które musi być wbite w świadomość i podświadomość wszystkich, to, że Agencja powinna być po prostu na usługach hodowców, wypełniając rzetelnie wszystkie zadania hodowlane.
To wszystko można (jeśli się tylko chce) zrozumieć, zdając sobie sprawę z hierarchii potrzeb i ważności zadań. Powinności Agencji można definiować jako, obciążony historyczną świadomością, żywy dyskurs tradycji z myślą hodowlaną rodzimą i światową, jako nieskrępowane realizowanie, w dzisiejszym pejzażu hodowlanej Polski, myśli hodowlanych, mających stały polski rdzeń. Prezentowane przez Agencję co jakiś czas „modyfikacje” programów rozpaczliwie trącą myszką. I nieuchronny, zdawałoby się, wniosek narzuca się sam: że szansę na wprowadzenie życia do tego skostniałego monolitu ma jedynie zastrzyk nowej krwi.
Ponoć dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Chcieliśmy jak najlepiej a wyszło jak zwykle. No i przedobrzyliśmy. Drugi numer naszego pisma spotkał się z krytyką Czytelników. A konkretnie zarzuty dotyczą szaty graficznej. Myślę, że numer który właśnie dotarł do Państwa, spełni oczekiwania, nie tylko co do treści.
Na zakończenie, może w tonie samousprawiedliwienia, muszą przytoczyć opinie zawodowców z branży wydawniczej. Według nich wszystko jest w normie, bo: „pierwszy numer się podoba, drugi jest przedobrzony, a trzeci się nie sprzedaje”. Oby ten trzeci element się nie sprawdził w naszym przypadku.
Dziękuje za uwagi i troskę o kształt pisma. Miłej lektury.
Andrzej Sarnowski
Spis treści:
Publikację opublikowano dzięki uprzejmości Polskiego Związku Hodowców Koni, właściciela marki “Hodowca i Jeździec”.
Od redakcji
Ani się obejrzeliśmy jak drugi już numer „Hodowcy i Jeźdźca” trafił do Państwa. Pismo się rozwija i nabiera sił, ale na pewno nie jest jeszcze takie, jakie nam się marzy.
Program czasopisma jest aprobowany przez zdecydowaną większość czytelników. „Hodowca…” jest typowym pismem specjalistycznym, przeznaczonym dla ludzi o pewnym przygotowaniu teoretycznym i praktycznym. Na zarzuty, że niektóre artykuły są zbyt trudne mam tylko jedną odpowiedź: przecież informacje podstawowe można znaleźć w innych pismach hippologicznych, dostępnych na polskim rynku. W dzisiejszej szarej Polsce walczymy o to, aby wreszcie zapanował profesjonalizm. Również na naszych łamach. Aby jednak wypełnione były należycie, Redakcja musi szerzej współdziałać z Czytelnikami. Otwarci jesteśmy na wszystkie sugestie i uwagi; niektóre z nich wykorzystaliśmy już w tym numerze.
Liczymy na dobrą współpracę z Państwem, bowiem cel mamy wspólny – rozwój naszej, polskiej hodowli koni z chwilą wejścia do Unii. Dobrobyt będzie się rodził w nowej gospodarce; nie w starej. Musimy to zrozumieć jeśli zależy nam, by polska hodowla mogła konkurować lub tylko współistnieć na większym- ale i najtrudniejszym- wspólnym rynku świata.
Łamy „Hodowcy i Jeźdźca” pragniemy wykorzystać dla dobra twórczej pracy środowiska hodowców. Chcemy wypracować programy i kierunki, będące wspólnym dorobkiem ludzi, którym zależy na budowie autorytetu polskiego konia.
Ten autorytet w ostatnim czasie został mocno zachwiany. Szczególnie widać to na przykładzie hodowli elitarnej, reprezentowanej przez spółki Agencji Nieruchomości Rolnej. ANR nie potrafi się odnaleźć w nowej sytuacji.
Brak opracowania przez Agencję rzetelnej strategii hodowlanej- do tego rygorystycznie wprowadzanej w życie- powoduje totalną hodowlaną zapaść. Nie mając wizji jednostki hodowlane ANR nie są w stanie zabezpieczyć najcenniejszej bazy genetycznej, która jest w jej posiadaniu. Tym sposobem po wejściu do Unii zostaniemy zalani materiałem hodowlanym z importu. Co w takim razie znaczy określenie „jednostki strategiczne Agencji”? O jakiej strategii się tu mówi? Ciągłe reorganizacje jednostek hodowlanych ANR nic nie dają. Jedynie niszczą stabilizację organizacyjną i kadrową, która zawsze była rękojmią dobrego gospodarowania i postępu. Petroniusz Arbiter w 60 r. n.e. twierdził: „Reorganizacja jest to metoda tworzenia pozorów w czasie, gdy naprawdę rodzi zamęt, marnotrawstwo i demoralizację”.
Na koniec dygresja: nikt w krajowej prasie fachowej nie zauważył faktu ukazania się naszego tytułu. Czyżby dobre obyczaje podobnie jak ustrój uległy zmianie?
Życząc miłej lektury, jeszcze raz zapraszam do współpracy.
Andrzej Sarnowski
Spis treści: